Przejdź do treści (Skrót: Ctrl+Shift+5)

Nagłówek artykułów

Poetycki Plac Zadań

Wyniki i temat na Luty

Wpis archiwalny

Wyniki i temat na Luty
Pięć wierszy. To cała styczniowa poczta konkursowa; jeszcze nigdy tak mało Państwo nie przysłali.

I znów można by przedłużyć termin, ale myślę, że Autorzy już dość się naczekali.

Nagrodę otrzymuje p.Wojciech Przybylski za studium miejskiej samotności, za metaforę „dom się wymyka spod klucza", za malarski obraz w drugiej części i za wyważone słowa; za wiersz spójny z cytatem.

Wiersz p. Jadwigi Grabarz, także spójny z cytatem, zasługuje na wyróżnienie. „Miasto dotyka brzucha / w którym burczą mokre gołębie" – to ładne. Do zapamiętania.

I Justyna Charkiewicz, która z każdym nadesłanym wierszem staje się bardziej lapidarna i tworzy swój styl, nie tracąc przy tym świeżości spojrzenia.
Serdecznie gratuluję i dziękuję za udział w styczniowym konkursie.
A niżej – wszystkie wiersze, do poczytania, do porównania....

Wojciech Przybylski
Boże, pomóż mi być takim człowiekiem
za jakiego uważa mnie mój pies

Janusz Wiśniewski, Samotność w sieci
liczę się

plus minus tydzień w kratkę wydzierany. zamykam kramik
z wywieszką – może wrócę wcześniej, kto wie, może nawet
dalej. dom się wymyka spod klucza. w środę odwiedzam
lekarza. choruje na astmę duszy. gramy w kości. liczymy
na cud.
liczę kroki i szepty. niedzielne popołudnie z migdałami albo
dolinka wybita dębowym korkiem. po drodze mi z tym miastem.
widać wieże, hełmy bujane w obłokach, napięte łuki, strzały w
ogniu. wróg śpi we mnie - przechodzą linie, napięcia zbyt niskie.
ginę w porządkach. jestem na łasce gołębia z niebiańską pocztą.
wracam. pewnie śnisz kość na zgodę.
ja marznę ze złożonymi rękami.
proszę Boga –
już wiesz.

Jadwiga Grabarz
Jan Chrzciciel zawiaduje deszczem

Dziwne, że zmysł dotyku, nieskończenie mniej ceniony przez ludzi niż wzrok, w krytycznych chwilach tworzy główną, jeśli nie jedyną więź między nami a rzeczywistością.

Władimir Nabokow
Lolita
wyją psy i samochody. miasto dotyka brzucha,
w którym burczą mokre gołębie. kilka mew lepi się do Wisły.
nasze losy nie są sprawiedliwe -
mają na imię Jan Chrzciciel, Krestitiel Gospodień.
może dlatego czuję potrzebę przemoknięcia -
wiedzą to na mnie wszystkie suche nitki, moje dłonie
spocone od odbierania wieści o uczuciach.
możesz wziąć igłę, odłamek źródła o nas samych.
użyć w obronie – ukłuć, później pogłaskać. wszystko jedno,
co będzie pierwsze, druga połowa nocy będzie spokojniejsza.
6.12.2010

Justyna Charkiewicz

„...to zabawki Pana Boga,

których trochę żal..."

A.Osiecka
ma dwa warkoczyki
i krzywą grzywkę
jak jej życie
jutro
nocą
jest tą najpiękniejszą
w koronie z zachwytów
a jej kot
rumakiem
smokiem
wróżką
czasem wszystko może być
pod powiekami
skręca się w marzenie
na księżycu
wstaje z beztroską
przekonana że w mleku
zawsze chowa się szczęście
jest więc nim przesycona
pijana
od pierwszego złudzenia
że żyje

potem wiatr
przewiewa uszy
jesiennym podstępem
i zanim znajdzie czapkę
z różowym kwiatuszkiem
oczywiście
już jej nie będzie

Stanisław Tary
Sonatina na trumnę solo

Robią trumnę dla jakiegoś trupa,
ale biorą miarę ze mnie.
Jacek Trznadel

Życie, chcąc nie chcąc, to przecież zawsze klęska:
trumna, trumna i tylko trumna;
w ciemnościach dnia, skąd tak krwawo księżyc kląska? -
trumna, trumna i tylko trumna;
żeby choć miłość kobiety była skłonna... -
trumna, trumna i tylko trumna;
wiara - jak wszystko tutaj - martwa i ona:
trumna, trumna i tylko trumna;
nadzieja? - na lepsze co? - życie? dom?... cmentarz? -
trumna, trumna i tylko trumna;
lecz czasy dobre - w trumnach można przebierać:
trumna, trumna i tylko trumna;
dwa dni jak kły w szyję: śmierć i narodziny -
trumna, trumna i tylko trumna;
i jeden tylko sen powszechnie prawdziwy:
trumna, trumna i tylko trumna;
bo nawet wieki jak wieka od tych trumien:
trumna, trumna i tylko trumna;
i taki symbol: ukrzyżowana mumia -
trumna, trumna i tylko trumna;
tak było na początku, teraz i zawsze:
trumna, trumna i tylko trumna;
bo życie nietrwałe, a nieżycie trwalsze:
trumna, trumna i tylko trumna;
a żeby choć w trumnach niektórych wampiry -
trumna, trumna i tylko trumna;
lecz to gwóźdź do trumny: nie ma strzyg w empirii -
trumna, trumna i tylko trumna;
więc jeśli umiesz, wyjdź z grobu i na trumnie,
trumnie, trumnie i tylko trumnie
zagraj - tak jakbyś miał w ręku arcylutnię:
trumna, trumna i tylko trumna.

Ola Orzechowska

Moja miłość do pisania jest jak zapach rannej rosy.
To jak chóru piękne dźwięki i melodia na dwa głosy.
Ten radości krzyk jest wielki, kiedy słowa same płyną.
Jedzie pośród rzeki pragnień, tak jak pociąg swoją szyną.
To jak powiew lekki wiatru, który kapelusze zrywa.
I jak krople morskiej wody, swoje skarby w duszy skrywa.
Tak jak przebłysk letniej tęczy malującej kolorami.
I jak rytmy bicia serca, żyjącego aluzjami.
To jak poznać innych ludzi i obdarzyć ich uśmiechem.
Stąpać boso w mrokach nocy i przywitać dzień oddechem.
Poczuć świeżość uniesienia, kiedy deszcz za oknem pada.
I jak śpiew radosnych dzieci, których zawsze jest gromada.
To jak smak wielkiej przygody, która pachnie owocami.
I jak pobrzęk kieszeń kurtki, wypełnionej monetami.
To jak ściskać w ręku kamień, który niesie ludziom szczęście.
Widząc swego przeciwnika i nie myśleć już o zemście.
To jak spojrzeć z góry w przepaść i uwierzyć w możliwości.
Skoczyć w otchłań przeznaczenia, przestać siedzieć w niepewności.
Złapać wiarę w swe ramiona i polecieć na jej skrzydłach.
To jak duma i uznanie, a nie bycie w diabła sidłach.
To jak przypływ gotowości, który pcha wciąż do działania.
I jak ciche szepty nocy, tak do czynów wciąż nakłania.
To odsłonić swoje ciało, pozwalając na zranienie.
Jest jak chwila poszukiwań, nie patrząca na sumienie.