Przejdź do treści (Skrót: Ctrl+Shift+5)

Nagłówek artykułów

Poetycki Plac Zadań

Wyniki i temat na kwiecień

Wpis archiwalny

Wyniki i temat na kwiecień
Stanisław Tary

***
Lecz za to miałabyś pewną maleńką korzyść:
mogłabyś się przytulać, ile tylko wlezie.
No bo popatrz: czy w domu, na mieście, czy w lesie
na spacerze – robiłbym ci za kota, co żyć
nie daje, a tylko by się łasił do twoich
rąk, do twoich nóg, do ciebie całej. Pocałuj.
I może mógłbym tak sprostać twojemu ciału,
żeby od stóp do głów się śmiało. Więc pocałuj,
to jest prezent dla ciebie, którym się zarazisz.
Lecz niewątpliwie będziesz miała korzyść: zamiast
martwej poduszki, ktoś, kogo można przytulić
i krew z niego wyssać, i ślinę, i szpik z kości
wyjeść łyżeczką języka; ktoś, kim się w końcu
można nakryć jak kołdrą, opatulić i -
otruć?

Jadwiga Grabarz

American Furry Dream

lubi jak mu mówią zwierzaku,
luzuje wtedy krawat, ma ochotę mruczeć
jakby go głaskano.
raz widziała go matka.
stał przed lustrem w pokoju,
stroił kocie miny.
było mu żal, że wąsy narysował kredką.
teraz tylko tworzy nowe plushies -
jako architekt był zawsze kreatywny.
mieć kilka tysięcy zielonych.
ekonomia może wyzwolić
nawet takiego dziwaka,
jak powiedziała mu ewka.
ogląda zagraniczne oferty w sieci,
już niedługo będzie mógł stąd wyjechać,
może nawet krawat
będzie tam bardziej furry.

Justyna Charkiewicz

***
skrzypi spróchniały
czas
ja depczę
ty depczesz
my depczemy
ja stopami
ty łapami
połączeni
datą urodzenia
to nasza era
dotykasz mnie
liżesz
więc mruczę
potem odtwarzam
te gesty
w pamięci
zbyt ludzkiej
ktoś siedzi
na ławce
na załzawionym dworcu
rozkład i rozłąka
nie tylko my
skrywamy czułość
w ślinie
pod paznokciami
pazurami
we włosach
czarnych
w sierści
na kolanie
kto nie rozumie
dostaje w pysk
leżę na podłodze
skrzypi spróchniały czas
ja przygniatam świat
ty przygniatasz świat
my stworzeni po to
by gdzieś kogoś
bolało

Błażej Mażarski
jak plac zabaw budowano
nasza budowa szła w dobrym kierunku (tak przynajmniej twierdził majster)
i czuć było bojowego ducha w załodze. jedynie Malinowski wyłamał się ze schematu
i co jakiś czas, przychodził do roboty pijany, a przy tym zachowywał się nagannie,
wołając „a w dupie mam taką robotę".
wstyd nam było za niego, ale tylko on znał się na hydraulice,
więc tolerowaliśmy te jego ekscesy.
kiedy przecinano wstęgę, a na uroczystości pojawił się sam naczelnik,
zamknęliśmy Malinowskiego w toalecie, żeby znowu nie było obciachu.
naczelnik przemówił „ wykonaliście zadanie w terminie – jesteśmy z was dumni"
i faktycznie miał rację, bo plac zabaw stał jak malowany.
wtedy majster podrapał się po głowie i cicho zapytał:
to po co zatrudniamy hydraulika?
rozdziawiliśmy gęby ze zdumienia, ale każdy udał, że pytanie
nie było skierowane do niego i milczał.
za to z toalety doszedł nas donośny głos Malinowskiego
„w dupie mam taką robotę, w której nie mam co robić".
słońce oświetlało okolice. dzień powoli odchodził w zapomnienie,
ale trudno było Malinowskiemu odmówić racji.
może dlatego, że było gorąco i przydałby się kran z wodą,
a może z innych, zupełnie niezrozumiałych powodów

Nowy temat: Turia

( do 30 kwietnia)

W tradycji joginów jest to stan świadomości pomiędzy snem a jawą; transowy, pożądany przez każdego praktykującego. Zachodzi wtedy proces homeostazy; świadome śnienie, błogość i wyciszenie. Pojawiają się twórcze wizje. Jeśli zbadać wszystkie parametry krwi, ciśnienia, fal mózgowych, okaże się, że człowiek w transie pogrążony jest w głębokim śnie, a jednocześnie całkowicie świadomy tego, co dzieje się z nim i wokół niego. Turia to najwyższy stan – dobrostanu i maksymalnego rezonansu ze wszystkim, co nas otacza. Jogini, aby go osiągnąć, potrzebują lat pracy.

Proszę o poetyckie rozważania na kanwie tematu.

Na wiersze z dopiskiem w temacie „Turia" czekamy do 30 kwietnia.