Przejdź do treści (Skrót: Ctrl+Shift+5)

Nagłówek artykułów

Poetycki Plac Zadań

Werdykt - zadanie na wrzesień

Wpis archiwalny

Werdykt - zadanie na wrzesień
Proponuję dwie równorzędne nagrody po 50 zł każda, za dwa wiersze osadzone we współczesności, ale w jakże innej poetyce. Oba realizują temat: w jednym subtelność i swoista czułość stanowi motyw przewodni współczesnej sceny balkonowej, drugi, cóż, w drugim „ pospolitość skrzeczy", a raczej, jak chętnie przekręcamy cytat: rzeczywistość. Ale i tutaj mamy wielką, bezradną i czułą przecież, niezrealizowaną miłość: (...) A idź i nie wracaj więcej! zdziro... Nic...! Że cię kocham, powiedziałem. (...)
Serdecznie gratulujemy Pani Lucynie Siemińskiej (Szekspiriada) i Panu Selimowi (Przez balkon).

A kto ma ochotę ocenić wiersze w kolejnym konkursie – proszę o kontakt. Przyślę i zamieścimy Państwa recenzję.

Lucyna Siemińska
Szekspiriada
na balkonie ona – Julka
ruda i piegowata
z motylem kokardy we włosach
i pryszczem na nosie
pięknieje uśmiechem
jak tysiące innych
zakochanych Julii
na dole on – Romek
współczesny Romeo
w niebieskim podkoszulku
włosami do ramion i skoliozą
starannie przeciera okulary
aby lepiej widzieć
swoje rude szczęście
kocham cię – krzyczy
głos nabiera pewności
wspinając się po parapetach
powraca subtelnym pocałunkiem
zdmuchniętym z dłoni
wiatr porusza firankami
w sąsiednich oknach

Selim
Przez balkon

(...) Skoro tak, to będziemy musieli się rozstać -
rozwieść - nie wiem... Bo skoro ty mi mówisz, że nie,
że nie masz ochoty, a tak już jest od kilku
miesięcy przecież... I szlag mnie mało nie trafia...
Niunia! Po to mam żonę, po to sobie ciebie
wziąłem, żeby... Ba! W Biblii nawet napisane
jest... Gdzie? Proszę bardzo...! O, masz, widzisz? Pierwszy list
do Koryntian: „Nie żona rozporządza własnym
ciałem, lecz mąż" albo „Nie strońcie od współżycia
z sobą"... „chyba za wspólną zgodą do pewnego
czasu, aby oddać się modlitwie..." - no dobrze,
ale ty się już... modlisz pół roku. I co ty
sobie myślisz, że co ja jestem? Ja mężczyzną,
zdrowym mężczyzną jestem, który potrzebuje
regularnie żony... Oj, przecież wiesz, że kocham,
kocham, ale ja chcę też kochać twoje ciało,
twoją krew, oddech! Chcę twój oddech mieć codziennie
w ustach, chcę wiedzieć jak się pocisz, chcę ci dawać
pieszczoty i pieszczoty od ciebie dostawać,
Niunia, czy ty tego nie widzisz, czy po prostu
złośliwie mnie wykańczasz...? No, to chyba ty mnie
nie kochasz... Co...?! Ty chyba jakaś głupia jesteś...!
Słuchaj, doprowadzisz mnie do tego, że albo
dojdzie do małżeńskiego gwałtu, albo jutro
składam pozew o rozwód... Dużo mi narobić
możesz... Owszem, jest powód: żonka nie dopełnia
małżeńskich obowiązków - leży naga w łóżku
obok mężulka, a się pieprzyć nie chce od pół
roku, coś tutaj nie gra, nie uważasz...? Dobrze,
słuchaj... Co...?! Sama się zgłoś, najlepiej do Tworek...!
Słuchaj, koniec dyskusji... A idź i nie wracaj
więcej! zdziro... Nic...! Że cię kocham, powiedziałem. (...)

Tomasz Wacikowski

z trzydziestego piętra wypatruję ciebie
mój romeo, najdroższy z dziewięciu żyć
ty umiałeś kochać
byłeś głupszy od reszty
o jeden mały krok. uroczą pomyłkę
przypłaciłeś życiem (miałeś tylko jedno)
z parapetu patrzyłam na nieudolne próby
reanimacji serca. wybacz
doszczętnie je wyeksploatowałam
tam powinien stać twój krzyż
nie potrafię go zbudować
utworzę więc z własnego ciała
do niczego
mi się już nie przyda

... czyli Lui, el cigarillo, Almodóvar Caballero i Jacek Krajl
sidra & speedball frugo

San Sebastian stolica hiszpańskiej prowincji z okna
widać ścigających się kolarzy siedzę z Lui w fotelikach
palimy cygarety rzec można el cigarillo tytoniowe z nutą
cracku czy innych substancji działających narkotycznie
ot nasza współczesna medycyna po trzech minutach
będziemy psychotropami malując na ścianie alter ego
oglądając krótkometrażowe dzieła P. Almodóvara Caballero
później zadzwoni matka Lui pytając czy wszystko na miejscu
odpowiem że właśnie bierze prysznic

Maciek Froński:
Przez domofon

Romeo: Wyjdziesz?
Julia: Nie mogę, mam szlaban od starych.
Romeo: Za co?
Julia: Za tamto.
Romeo: Za to? Nie do wiary!
Julia: Dokładnie za to od starych mam szlaban.
Romeo: Nie wiem, czy było o co robić raban. Jutro po szkole?
Julia: To się też nie uda.
Romeo: Bo?
Julia: Zgred mnie furą odbiera spod budy.
Romeo: No to jak będzie?
Julia: Nie wiem, się okaże...
Sąsiadka (też przez domofon): Dosyć już tego gadania, gówniarze!

Autor: abstrakcja
Przekazywanie Julii

Która to godzina księżyc
wlecze się przystaje marudzi
a Ty
jak gdyby nic piszesz do mnie list Jeszcze
ciepłe w nim słowa Siadają na powiece
motyle Lekkie pióro i sen
.
mój Romeo ma reumatyzm
Już nie wdrapie się po rynnie
Jaka szkoda
Na balkonie winogrono traci zieleń
Nowe pnącze wije gniazdko
dla skowronka
Teraz wnuczce młodzian śpiewa serenady
Wszystko mija Nawet Julia
jak gołąbek

Jakub G.
***

"Drwi z blizn,
kto nigdy nie doświadczył" rany
Szydzi z obłędu,
Kto nie był zabłąkany
Stojący bezwładnie
Na krawędzi osnutego
Mgłą urwiska źrenicy
Twoich jadeitowych oczu
Wiesz... trochę tu zimno
Wieje samotnością
Już dawno po pogrzebie
Drogiej kpiącej riposty
Zabiła ją logiczna
Kalkulacja naszego czasu
W której wyniku
"Dwoje ludzi razem
Znaczy więcej
Niż w rozdzieleniu"
Czy ktoś powie,
Że śniłaś mu się dzisiaj?
Czy ktoś powie,
Że dla Ciebie płacze?

Nie ma łez
I nie było marzenia
Naiwnego błazna
W dwunastu maskach
Grającego nawet przed sobą samym?

Angelika Kordowska

To jak składać się z zimna
pozostając sobą
uciekałem od nich
do ciebie
podzieliłem dziś myśli
z chodnikową płytą
a najlepszą drogę
wyczytałem z gardeł
teraz wstydzę się twarzy
i twojego światła
ale jeśli będziesz
ukryję poza nim
czekałam na ciebie
wysuszona blaskiem
od wczoraj
boję się nie tylko domu
przyjdź
tylko razem odczuwam
osobność
wierzę istnieniu
w integracji z krzykiem
rozłożyłam nam cień
pod oknem