Przejdź do treści (Skrót: Ctrl+Shift+5)

Nagłówek artykułów

Poetycki Plac Zadań

Temat na Lipiec - Efekt Marcela

Wpis archiwalny

Temat na Lipiec - Efekt Marcela
Wykorzystajcie Państwo w wierszu tzw. "efekt Marcela", czyli efekt odzyskiwania minionego czasu przy pomocy jakiegoś elementu doń przynależnego np. magdalenki z powieści Marcela Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu".

Oto fragment powieści, może przydługi, ale szkoda każdego słowa:

"Widok magdalenki nie przypominał mi nic, nim ją skosztowałem: może dlatego, że widywałem je od tego czasu często - mimo, że ich nie jadłem - na ladzie cukierni; obraz ich opuścił owe dni Combray, aby się skojarzyć z innymi, świeższymi; może dlatego, że z owych wspomnień, tak długo zostawionych poza pamięcią, nic nie przetrwało, wszystko rozpyliło się; kształty - także ten kształt małej muszelki z ciasta, tak pulchnej i zmysłowej pod swoim surowym i nabożnym rurkowaniem - znikły lub też, uśpione, straciły energię, która by im pozwoliła połączyć się ze świadomością. Ale kiedy, po śmierci osób, po zniszczeniu rzeczy, z dawnej przeszłości nic nie istnieje, wówczas jedynie smak i zapach, wątlejsze, ale żywsze, bardziej niematerialne, trwalsze, wierniejsze, długo jeszcze, jak dusze, przypominają sobie, czekają, spodziewają się - na ruinie wszystkiego - i dźwigają niestrudzenie na swojej znikomej kropelce olbrzymią budowlę wspomnienia. I z chwilą, gdy poznałem smak zmoczonej w kwiecie lipowym magdalenki, którą mi dawała ciotka (mimo, że jeszcze nie wiedziałem i znacznie później miałem odkryć, czemu to wspomnienie czyniło mnie tak szczęśliwym), natychmiast stary, szary dom od ulicy, gdzie był pokój, przystawił się niby dekoracja teatralna do wychodzącej na ogród oficynki, którą zbudowano dla rodziców od tyłu (owa ścięta ściana, jedyna, którą wprzód widziałem), i wraz z domem miasto, rynek, na który wysyłano mnie przed śniadaniem, ulice, którymi chadzałem od rana do wieczora i w każdy czas drogi, którymi się chodziło, kiedy było ładnie. I jak w owej zabawie, w której Japończycy zanurzają w porcelanowym naczyniu pełnym wody kawałeczki papieru z pozoru byle jakie, które ledwo się zanurzywszy wydłużają się, skręcają, barwią, różniczkują się, zmieniając w kwiaty, w domy, w wyraźne osoby, tak samo teraz wszystkie kwiaty z naszego ogrodu i z parku pana Swanna i lilie wodne z Vivionne, i prości ludzie ze wsi, i ich domki, i kościół, i całe Combray, i jego okolice, wszystko to, przybrawszy kształt i trwałość, wyszło - miasto i ogrody - z mojej filiżanki herbaty."

WYNIKI

W lipcowym konkursie na wiersz z wykorzystaniem efektu Marcela nagrodę otrzymuje
bezkonkurencyjny tym razem wiersz Czesława Markiewicza.

Gratulujemy.

Imperium Wejherowo

ten pomnik silnego albo rycerza to spiżowe poszczekiwanie psa
na balkonie w rynku. to jest jak smak ciasteczka które zjada
w tutejszej cukierni rozpoznawalna na wszystkich stacjach dziewczyna – – –

ale nie jest to magdalenka. ani dziewczyna ani ciasteczko;
nic nie cofa się w czasie. a w przestrzeni tylko dźwięk dzwonu;
bliżej mu do moich uszu niż historii zagrzebanej w całkiem innej wojnie;
nie tej tutejszej którą wywołała miejscowa d'arc ze swoim pawiem – – –

siadają naprzeciwko. pokazują milczeniem najkrótszą drogę ze wschodu;
czyli zwyczajną stację polskich kolei – – –

ale to ja wzdycham w miejscowym języku.
i tylko tutaj historyczne przejęzycza się w histeryczne
a ja dławię się własnym językiem (...)