1 kwietnia 2009 (środa), godz. 22:23Temat na Kwiecień - Mam marzenieW 1963 roku, na schodach Lincoln Memorial, Martin Luther King wygłosił słynne przemówienie uznane za najlepsze wystąpienie publiczne XX wieku, zaczynające się słowami: "I Have a Dream".I tak brzmi temat kwietniowego konkursu jednego wiersza: Mam marzenie . Proszę wykorzystać nie tylko sam temat, ale i kontekst tych pamiętnych słów, tłumaczonych niekiedy jako "Miałem sen" - niech to będzie wiersz mocny, roszczeniowy. WYNIKI: W kwietniowym konkursie nagrodę otrzymuje p.Izabela Fietkiewicz-Paszek za wiersz [coraz częściej w snach lód się zamyka]. Wyróżnienia honorowe przyznajemy p.Klaudii Licbarskiej za "Obietnicę", p.Mariuszowi Cezaremu Kosmali za utwór "Fantazja niby rapsodia op.9 "Oniryczna" oraz Autorowi, który podpisał się "Paprykarz" - za wykorzystanie wskazówki: "niech to będzie wiersz mocny, roszczeniowy". Serdecznie gratulujemy Izabela Fietkiewicz-Paszek coraz częściej w snach lód się zamyka coraz częściej w snach lód się zamykanad nami oszronione gałęzie modrzewianikną i matowieją a jednak wciąż są bardziej realne od twojego śmiechu (konkursw pluciu na odległość skórkami z brzoskwinipod kościołem) od czasu gdy cię inspirował mój pieprzyk pod lewą łopatką (równoramiennytrójkąt ze sprzączką stanika i ponoć jakimś punktemktórego poza tobą nikt nigdy dostrzegł) wzruszał pięcioletni plan działań gimnastyczno-zawodowychktóry jak każdy z moich planów zgubił się gdzieśmiędzy wierszami monitami rachunkami popatrz: cóż za ironiczna bliskośćrachunków z rachubamii z porachunkami *to była prosta obietnica: staniemy kiedy skończy się biega jednak sprawy nie poukładały się tak łatwo powoli wzrok się przyzwyczaja do innego światłauspokajasz: wielki wybuch to zawsze początek dojrzewamy do nowych przeczuć i kłamstw np. życiena pewno jeszcze zechce być po naszej stronie nawet pod lodem (dziwne ale ten się zawsze skraplaakurat na rzęsach) możemy spróbować ponownie jakoś się urządzić *że nie wszystko jest prawdą? że oliwki nadziane na piercingwcale nie były wielką poezją? alboże tak naprawdę w ogóle ich nie było? dawne historie potrafią mylićale my wiemy przecież doskonale: o prawdę nic się nie rozbija 04/05.03.2009 Klaudia Licbarska Obietnica podobno wszyscy mężczyźni tamtego latamieli obiecane żony z wielkimi brzuchamiw których mogły zmieścić kilka poduszek i zabłocone butydo podróży po świecie podobno nikt nie śmiał zasypiać wtedy nagotłumacząc to strachem przed otwarciem okienwstydem przed zajęciem miejsca w autobusieprzynależnego jedynie ludziomamamy obowiązek ich zrozumiećnie można wyrzekać się koloru niebamleczna barwa to okoliczność łagodząca gdyby nie zachmurzone niebopoczernienienikt nie uwierzyłby w możliwość schowania się w kobiecym brzuchuwydawanie rozporządzeń o otwieraniu okienmarzenie o wyborze kolorów nieba Mariusz Cezary Kosmala Fantazja niby rapsodia op. 9 "Oniryczna" Otóż tak: śnił mi się dzisiaj Iwaszkiewicz,był młody, ze trzydzieści może pięć lat. Miałna sobie dłuuugi jesienny płaszcz i kapeluszciemny i przyszedł właśnie do Stawiska. Byłam tam też i ja, zwykła polonistka zwiedzająca muzeum, lecz żuchwami opadła, kiedy nagle wszedł on, takimłody, ze trzydzieści może pięć lat miał, chociażod dawna już nie żył, ale wszedł, zmierzył wzrokiem sprzęty, w końcu zasiadł do pianoforte i zagrałcoś z Debussy'ego, że aż z zakamarkówpowyłaziły lary i penaty zafrapowaneswoim panem, od dawna już gryzącym ziemię przecież. A on nic, tylko grał i grraałł i grrraaałłł, aż się naraz zamieniłw pomarszczoną łysinę ubraną w brudne i sine okulary,że też i owe lary i penaty, co w poprzedniej strofiepowodowane wdzięcznym igraniem fortepianu wychynęły ze swoich zakamarków, teraz przelękły się śmiertelnie i zwiewały,gdzie kurz rośnie. Otóż powiem wprost - pan Jarosławwyglądał potwornie, a na dokładkę jego ciało erodowało,na ten przykład odpadła mu połowa prawej ręki, podbródek, kawałek nosa oraz całe lewe ucho.Wzięłam więc nogi za pas i ja i uciekałam szpaleremdo głównej bramy, lecz nieznośna strzyga goniła mnie,goniła, goniła i tuż, tuż za bramą cabas... I właśnie tuż za bramą obudziłam się. Całe szczęście,że sobą, czyli osobą Mariusza Cezarego Kosmali.Tak więc obudziłem się, wstałem, zrobiłem sobie kawy,kawy na uspokojenie, wzmocnienie, ocucenie et cetera, et cetera; potem sprawdziłem, co robi Maciuś, nakarmiłem gokitekatem i wziąłem z półki ulubionykoncert a-moll Paderewskiego, ale coś mnie tknęłożeby posłuchać radia wpierw, radia wpierw, radia wpierw... ... no i podali - traj-la-li! -Jan Kott kitę odwalił...O mój Boże! szkoda Kotta - pomyślał Mariusz CezaryKosmala i zawołał swojego kota, i przytulił go,i... Traj-la-li ? 19 XII 2001/16 II 2002 Paprykarz Czas na zmiany. Oto zamierzenia Stworzenie i realizacja programu wpieprzaniamłodych bezrobotnych w nielichy kanał. Wprowadzenie systemu ulg preferencyjnych dla firmbudujących zarówno obiekty nieużyteczności publicznej,jak i niezidentyfikowane obiekty latające,a nalatujące na cele prospołeczne. Stworzenie rządowego programu wspierania kretynówmieszkaniowych, a dla młodych i ładnych mężatekdodatkowo narastający podatek. I w ogóle wprowadzenie radykalnego systemuobniżania wysokich obcasów we wszystkich grupachspołecznych, począwszy od młodych i niepoczętych,a skończywszy na starych i w grobach zgodniegromadzonych. Stworzymy też system odstawczy dla emerytów, rencistówi osób najuboższych z wykorzystaniem taczek tudzieżciężarówek, a nawet wagonów bydlęcych. A jakby tego było mało, to wprowadzimy wam jeszczespecjalny wysokoprocentowy kredyt do kradzieżynaszej idealnie dostosowany, tak że się nie bójcie,każdy zostanie wycyckany, i to niezależnie odstatusu społecznego. Dziękuję i smacznego.